sobota, 16 lutego 2013

Poranny spacer po Zattere.

Zattere znaczy '' tratwy''. to właśnie tu docierały powiązane olbrzymie pnie drzew  spławiane z alpejskich lasów lub dopływające z wybrzeża dalmatyńskiego. W Wenecji służyły do budowy statków, domów, wyrobu mebli. Było to jedyne miejsce gdzie można było wyładowywać drewno budowlane.
Obecnie Zattere jest jedną z najprzyjemniejszych tras spacerowych. Rozległa promanada ciagnie się wzgłuż kanału Giudecca od Stacji Morskiej  aż do Ponta della Dogana - komory celnej.


Ja nie przeszłam całej promenady, mniej więcej połowę, od kościoła Santa Maria della Visitazione szłam w kierunku San Marco. Był niedzielny poranek, na promenadzie było niewiele ludzi, czasem jakiś turysta z książką i aparatem w ręce, pan powracający do domu z gazetą, pies, który wyciągnął pana na spacer i rodzice z dziećmi. Było cicho i spokojnie, aż trudno było mi uwierzyć, że znalazłam takie miejsce bez tłoku, grup wycieczkowych, filmowców z wielkimi kamerami na ramieniu.
Po mojej prawej stronie rozciągał się szeroki kanał Giudecca, w jego zielonkawo-niebieskiej wodzie mieniło się i przeglądało słońce. Nie ma tu gondoli ale czasem przepływa batello na Lido albo na Piazza Roma tworząc niewielką falę, wtedy woda kanału głośniej pluszcze i mocniej uderza o betonowy brzeg promenady. Po lewej weneckie domy, właściwie o kazdym można by coś napisać.
Są kościoły , szpital nieuleczalnie chorych, dawny magazyn soli, dom zarządu Adriatyckiej Zeglugi i wiele innych. Kiedy doszłam do końca Zattere stanęłam przed budynkiem Punta della Dogana. To dawna komora celna, tu kiedyś pobierano cło od wszystkich statków, które wpływały z towarami do Kanału Wielkiego. Zaintrygowala mnie figura  stojąca na palcach na pozłacanej kuli znajdującej się na dachu budynku, trzymającej w rękach coś, co wygląda na ster statku. To dzieło  Bernarda Falkonego przedstawia fortunę i jest wiatrowskazem. Przed budynkiem kołysał się na fali niewielki żaglowiec, wszystkie żagle były zwinięte to pewno nie wybierał się w rejs.


Na samym skraju przylądka od strony wschodniej stoi rzezba, postać chłopca trzymającego w ręce coś, co wyglądana spadającą żabę.
Z tego końca Dorsoduro  rozciąga się jeden z najpiękniejszych widoków w Wenecji. i naprawdę jest na co popatrzeć.

     Z lewej strony wyspa i kanał Giudecca i słupy wyznaczające drogę przepływu batello.

     Naprzeciw wyspa San Giorgio Maggiore z kosciołem i wieżą, w głębi zielony park na Castello.

      Bardziej w lewo patrzymy na  całe Bacino di San Marco.




4 komentarze:

  1. Piękne!Ja byłam w Wenecji trzy lata temu ale ciągle jeszcze "przetrawiam" te wycieczkę, nieraz myślę że czas byłby aby o tym napisać ale jakoś tak się składa, że do tego co na mnie zrobiło największe wrażenie podchodzę z obawą, że zabraknie mi słów aby to opisać...Masz naprawdę jedyne w swoim rodzaju wspomnienie tego pięknego poranka. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne spojrzenie na Wenecję, powróciły wspomnienia...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie! Byłem kilka razy w Wenecji ale dawno temu... :-(
    Niesamowite miejsce i raj dla fotografów!
    Pierwsze zdjęcia bardzo mi się podoba (pozostałe oczywiście również). To takie trochę inne spojrzenie na to miasto.
    W pierwszej chwili myślałem, że to jakieś miasteczko nad jez. Garda. :-)
    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak wracają wspomnienia, zawsze tak pochłania mnie Wenecja, ze zapominam naciskać spust migawki. Oj zazdroszczę takiej nie zatłoczonej Wenecji...

    OdpowiedzUsuń