piątek, 23 maja 2014

Dolina Chochołowska i Jarząbcza.

Na drugi dzień wycieczki w Tatrach - a była to niedziela - miałyśmy tylko kilka przedpołudniowych godzin na wędrówkę przed powrotem do domu więc poszłyśmy tylko do Doliny Jarząbczej.
Jest ona położona bardzo blisko schroniska i właściwie nie była to wędrówka ale bardzo, bardzo przyjemny spacer po tatrzańskim lesie.
Od środkowej grupy szałasów na Polanie Chochołowskiej skręciłyśmy w prawo na żółty "szlak papieski".


Minęłyśmy strumień, budynek elektrowni i dalej droga poprowadziła nas przez las wzdłuż głosno szumiącego potoku aż do Wyżniej Polany Jarząbczej.



Na szlaku w miejscach zacienionych szło się po śniegu i lodzie a na polankach po błocie. Im wyżej, tym droga stawała się suchsza, ponad świerkami widać było szczyty.




Bobrowiec i dolomitowe igły tzw. Mnichy Chochołowskie.



Minęłyśmy koniec "szlaku papieskiego". Jest tu tablica upamiętniająca miejsce, do którego dotarł papież podczas wycieczki w 1983 r. Jest także krzyż obwieszony różnymi dewocjami i kartki z wierszami.


Jeszcze kilka kroków w górę, jeszcze raz popatrzeć na piękne ośnieżone szczyty przed powrotem do schroniska. Z jednej strony bielusieńki Wołowiec, z drugiej Jarząbczy naprzeciw Bobrowiec... i patrz tu kobieto pod nogi.




W schronisku tłok, o ile wczoraj - w sobotę były tłumy - to dzisiaj, w niedzielę trudno było się w nim poruszać.




Takich tłumów to jeszcze nigdy w Tatrach nie widziałam. Jeżeli jeszcze kiedyś pojadę oglądać krokusy to na pewno nie do Doliny Chochołowskiej, raczej tam, gdzie jest więcej ciszy i spokoju. Z powrotem zjechałyśmy na rowerach, wymijając tych, co o godzinie drugiej po południu podchodzili jeszcze w górę.


4 komentarze:

  1. Szok! Ludzi jak na jarmarku i co tu się dziwić że niektórzy narzekają iż zadeptuje się góry...Ale cóż, ludzie szukają kontaktu z naturą a potem mają zbiorową wędrówkę. Ja też bym chyba nie chciała, jak zobaczyłam na jednym z blogów tłum ludzi pchających się na Rysy to mi szczęka po prostu opadła....W Tatrach byłam dość dawno, na tyle, że wtedy było jednak inaczej, tyle ludzi widywało się raczej na Krupówkach...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlatego wolę Tatry po słowackiej stronie, dużo mniej ludzi, zwłaszcza w części zachodniej.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Alina, na tym zdjęciu trzecim od dołu to wypisz wymaluj ja we własnej osobie, mam tylnego sobowtóra????

    OdpowiedzUsuń
  4. Powodzenie podczas wyjścia na Kościelec:)

    OdpowiedzUsuń