poniedziałek, 2 lutego 2015

Alpy Livigno.

Alpy Retyckie zajmują obszar na styku granic Szwajcarii, Włoch, Liechtesteinu i Austrii. Stanowią najwyższą strefę w obrębie Alp Wschodnich. Nie tworzą jednolitego łańucha, składają się z szeregu wyraźnie odróżniających się grup górskich m.in. Masywu Berniny i Alp Liwigno. Miałam okazję obejrzeć te dwie grupy gór, wyjechac w wyższe partie i przejść kilka kilometrów po szczytach połoznych nad wioską Livigno.
W tą część Alp wjeżdzaliśmy zawsze od strony Jeziora Como,  przez Veltellinę do Tirano.
O świcie mijaliśmy ledwo, ledwo widoczne najwyższe partie Como, potem 120 km. pędziliśmy autostradą dnem pięknej, zielonej doliny.



Poprzedniego dnia padał deszcz, było jeszcze mokro, chłono a po zboczach ciągnęły się mgły.








Z innej doliny albo z przełęczy nadchodziła puszysta, biała wstęga mgły, płynęła kilka kilometrów nad domami i polami, albo po zboczu góry, aż jakiś podmuch wiatru podnosił ją do góry i rozciągał po niebie.  Było to bardzo piękne.
Z Tirano do Livigno można dojechać przez Sandrio i Przełęcz Foscagno albo przez Berninę i Przełęcz Forcola, przecinając kawałek Szwajcarii. Tym razem jechaliśmy przez Szwajcarię.


Zaraz za miastem minęliśmy niewielkie jezioro.


Aż pod samą przełęcz, po oby stronach drogi były pastwiska i domy.


Przejście graniczne i dalej w górę nieszmowicie krętą drogą, aż do Livigno nie było tu nawet 1 km. prostego odcinka szosy.




Razem z nami   jechał pociąg ,, Ekspress Bernina ". Kursuje z Tirano do Chur i do Saint Moritz, wyjeźdza dużo wyżej niż Przełęcz Forcola. Jechałam kilka razy tym pociągiem do Szwajcarii. Takiej podróży się nie zapomina. Samochodem jedziemy dnem doliny natomiast pociąg jedzie górą, pomiędzy szczytami, tunelami, ponad dolinami, a widoki są nie do opisania, jeszcze piękniejsze niż na zdjęciach.



Im bliżej przełęczy to dolina węższa, stoki bardziej strome, 




Autobus jedzie i jedzie a tak chciałoby się się zatrzymać i napatrzeć.



To Masyw Bernina, najwyższy szczyt to Piz Bernina - 4049 m.
Najwyższe szczyty w Alpach Retyckich.







Pod samą przełęczą, chodziły po zboczach i pasły się beżowe i białe alpejskie krasule.


Przełęcz Forcola - 2315 m.  Przejście graniczne, wjeżdzamy do Włoch. 
Stromy zjazd kończył się w dolinie.


Była czynna kolejka i udało mi się wyjechać na półnone stoki doliny. 
Miałam pięć godzin czasu na robienie zdjęć, na mały wypad w górę tylko akurat teraz całe niebo pokryły chmurzyska. 



Zachodnia część doliny, tędy, z prawej strony wjechaliśmy z przełęczy Forcola.


Południowe część, w poprzek stoku majaczy się droga, która prowadzi na Przełęcz Foscagno i do Sandrio.


Wschodnia strona i jezioro Gallo. Lewym brzegiem biegnie droga na Przełęcz Gallo i do Szwajcarii.







Jeszcze dwa zdjęcia, które bardzo lubię. W całej dolinie wszystkie dachy domów połozone są w jednakowy sposób,  z kilkoma wyjątkami.




Dwa zdjęcia pociągu są pobrane z internetu.

16 komentarzy:

  1. Boszszsz, jakie piękno. Nie ma dla mnie piękniejszych widoków, niż góry.
    Ciekawe, czy jednolitość dachów jest podyktowana czymś jeszcze, poza estetyką? Na 5 zdjęciu od góry linia dachów jest prawie identyczna z linią górskich szczytów ponad nimi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hanuś, z tego co zdołalam się dowiedzieć to estetyka, a przede wszyskim zachowania tego alpejskiego stylu budownictwa w górach, a w całych Włoszech - włoskiego. Nikt nie buduje domu w stylu niemieckim czy amerykaskim, to nie taki misz-masz jak u nas. Przepisy budowlane i przestrzennego zagospodarowania w każdej miejscowości są bardzo surowe.
    Natomiast 5 zdjęcia to po prostu tak wyszło, z wyjątkiem tych z góry, wszystkie pstrykane są z jadącego autobusu, dlatego są jakie są.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale to musi być frajda, jazda takim pociągiem alpejskimi dolinami. Raz, kiedyś zawitałem w pokazywane okolice. Jechaliśmy z St. Moritz do Włoch piękną górską drogą. Miałem przyjemność prowadzić samochód. Niezapomniane przeżycie. Cudowne zdjęcia, miło się je ogląda.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę frajda, ale z Zermattu na Matternhorn nie udało mi się wyjechać, zabrakło czasu, a tam dopiero są widoki.
      Ja zawsze korzystałam z kolejek linowych.

      Usuń
  4. Ależ piękne widoki i góry!!! Cudowne. Przydałyby się i u nas takie przepisy, ale jak znam życie to i tak by się "nie przyjęły":))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mikuś, nie jestem architaktem, ale jak patrzę w Polsce na nowo wybudowane domy to mi się nóż w kieszeni otwiera.
      Jeden dworek z gankiem i kolumnami, druga willa z jakimś kosmicznym dachem i ,,amerykanin'' obity sidingiem.
      Przepisy? Tkwi w Polakach jakaś stara mentalność, przechodząca z pokolenia na pokolenie, że przepisy są po to, żeby je łamać i dotyczy to budownictwa, nie palenia śmieci czy traktowania zwierząt.

      Usuń
  5. Przepięknie! I troszeczkę przypomina mi krajobraz nasze Tatry, oczywiście nie mówię o infrastrukturze, o budownictwie - bo jak słusznie wspomniano wyżej to zupełnie inna historia, u nas króluje samowola budowlana bez żadnego poszanowania dla krajobrazu.
    Bardzo się cieszę, że znalazłam Twój blog po długiej nieobecności w blogosferze (to znaczy mojej nieobecności ma się rozumieć ;-)
    Serdecznie pozdrawiam z Krakowa (i okolic)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Ado.
      Wtaj na moim zielonym szlaku. Cieszę się, że Ci się poboba i że znowy tu jesteś.

      Usuń
  6. Pięknie! Aż ciężko uwierzyć, że tak wygląda Livigno bez śniegu :) Ja się wybieram tam w kwietniu, na narty oczywiście!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Marianie.
      Livigno jest piękne o każdej porze roku. Najbardziej kolorowo jest tu jesienią a zima też ma swoje uroki. Śnieg utrzymuje się do maja, w kwietniu napewno pojeździsz na nartach. W nastepnym wpisie będzie jeszcze dużo zdjęć z Livigno, zapraszam do oglądania i komentowania.

      Usuń
  7. Cieszę się, że pokazałaś na zdjęciach to, czego nie udało mi się zobaczyć w naturze. Ja wybrałam się na wycieczkę do St.Moritz skad pojechałam Czeronym Pociągiem do Tirano. Było to w lipcu ale było strasznie zimno, padał deszcz, a na przełęczy Bernina śnieg sypał aż (nie)miło! Zmarzłam jak psi ogon, niewiele zobaczyłam tracąc przy tym 200 euro na podróż dla mnie i Ilenii córki moich przyjaciół, która zabrałam na tę wycieczkę. Teraz widzę co straciłam....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwa razy jechałam przez Berninę przy idealnej pogodzie ale nie miałam aparatu, bo taka byłam gapa, jak zaczęłam robić zdjęcia to była mgła albo podało. Mam trochę fotek ale marne, nie nadają się do publikacji. Widoki z tych pierwszych dwóch przejazdów pamiętam, ale mi trochę szkoda, że nie napstrykałam tyle co w innych miejscach.

      Usuń
  8. Piękne krajobrazy! Góry, woda, zieleń -> wszystko pięknie współgra.
    Podziwiam...

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeziora w Alpach, czy może być coś piękniejszego?

    OdpowiedzUsuń