Mieszkam w pięknej dolinie Skawy w Beskidach otoczonej większymi i mniejszymi pasmami górskimi na które patrzę codziennie z okien mojego domu. Teraz, kiedy nadeszła jesień wciągają mnie te widoki w jakąś melancholię. To dobrze, bo melancholia to nie smutek. To świadomość, że minęło gwarne lato, czas trochę zwolnił i czekamy na spokój i zimową ciszę.
Czasem sama ale najczęściej nie sama chodzę sobie po tych otaczających mnie górkach i lasach, tak powoli, przystając i patrząc jak kolor złota miesza się z czerwienią, na wszystkie odcienie zieleni i przekopując się przez zaspy opadłych liści.
Oto kilka zdjęć z moich trekkingowych wypadów.
Na każdej ścieżce kapliczki, z obrazkami i rzeźby zafrasowanych świętych.
Przy dobrej widoczności z najwyższego szczytu widać Tatry.
Patrząc na południe widzimy całe pasmo Policy i szczyt Babiej Góry.
Jest miejsce na odpoczynek. Można usiąść, popatrzeć czy napić kawy z termosu.
I konie. Chodzą po swojej łące, czasem na nas popatrzą ale zazwyczaj zajęte są sobą.
Inna zwierzęta też ni szukają towarzystwa.
Jest miejsce pamięci z okresu II wojny. Leżą tu rodziny zamordowane przez hitlerowców.
Ścieżki prowadzą raz w górę raz w dół, a za każdym zakrętem inne widoki.
Dziś nie ma już kolorów, wszystkie liście opadły. Rano było 7 stopni mrozu, zbocza i łąki pobieliło i ciągnęła się przeźroczysta jesienna mgiełka.
Autorem zdjęć jest Piotr Olejniczak























