poniedziałek, 14 maja 2012

Jesień, góry i zamczyska.

Tak przypadkiem, w drodze powrotnej z Lucerny i Lugano zatrzymaliśmy się w Bellinzonie. To stolica włoskojęzycznego ale szwajcarskiego kantonu Ticino. Stanowi węzeł komunikacyjny i można stąd dotrzeć do alpejskich przełęczy św. Gotarda, San Bernardino i Nuferen. Patrząc od północy jest pierwszym miastem leżącym w południowej Europie.


Historia Bellinzony jest skomplikowana, kiedyś należała do Lombardii i przechodzła z rąk jednego władcy do drugiego, toczyły się o nią wojny i upominały opactwa.
W mieście jest wiele zabytków, centrum historyczne, kościoły, katedry i zabytkowe fontanny. Są trzy warowne zamki. Ja miałam  dwie godziny czasu i zwiedziłam tylko jeden.


Z zamkowego wzgórza był wspaniały widok na całe miasto i dolinę, nie chciało mi się myśleć o histori, wolałam siedzieć przy krenelażu i patrzeć na góry oświetlone ostatnimi promieniami zachodzącego słońca.











3 komentarze:

  1. Wspaniałe widoki, bardzo lubię takie zdjęcia krajobrazowe. Piękna kraina.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie... :-)
    Też bym w takich okolicznościach nie myślał o historii i pewnie siedziałbym sobie i oglądał takie góry. ;-)
    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniala wycieczka ! Zdjecia super, prawie czulam powiew , idacy od gor...
    Moc pozdrowien z Florydy!

    OdpowiedzUsuń