środa, 20 czerwca 2012

Legenda o Jeziorze Misurina.

Dawno, dawno temu w Alpach, na ziemiach między Tofare, Marmarole i Tre Cime di Lavaredo panował stary i potężny król Sorapiss. Był wdowcem a jedyną jego radością była córka Misurina. Dziewczynka była piękna ale bardzo kapryśna i nieposłuszna.
Gdy miała dziesięć lat, dowiedziała się, że na górze Cristallo żyje wróżka, która ma zaczarowane lustro, że w tym lustrze można odczytać myśli każdego kto się w nim przeglądnie. Tak długo płakała i prosiła ojca o to lustro, aż stary król ustąpił. Udał się do wróżki zdecydowany zapłacić każdą cenę byle tylko zadowolić swoją córkę. Wróżka zgodziła się dać zwierciadło ale postawiła okrutny warunek. Jeśli król zgodzi się zamienić w górę, która ocieni jej ogród aby kwiaty nie więdły od zbyt mocnego słońca to da zwierciadło. Misurina była bardzo szczęśliwa że ma zaczarowane lustro  natomiast król zrozpaczony kiedy zaczął się powiększać i zamieniać w górę, jego siwa broda zamienieła się w lasy, zmarszczki i bruzdy twarzy w wąwozy i jary.
Pewnego dnia Misurina wspięła się bardzo wysoko na górę, spojrzała w dół, dostała zawrotu głowy i spadła w przepaść. Król Sorapiss widział śmierć córki i zapłakał. Jego łzy w postaci strumyczków i potoków spływały na dno doliny i utworzyły piękne alpejskie jezioro nazwane imieniem jego córki  - Misurina.




Jezioro jest niewielkie, wystarczy godzina żeby obejść je dookoła. Są tu hotele. bary, kioski z pamiątkami i jedyne we Włoszech sanatorium leczące chorych na astmę. Ja, jak zwykle patrzyłam tylko na góry, bo są niesamowicie piękne. Gdzie tylko spojrzałam wszędzie poszarpane szczyty Dolomitów Sesto, Tre Cime di Lavaredo albo Sorpass i są tak blisko jak na wyciągnięcie ręki.

7 komentarzy:

  1. Przecudne miejsce!Legenda smutna a przede wszystkim dziwna. A nawiasem mówiąc to chyba nie przyszło powiadomienie o poprzednim wpisie bo dopiero teraz go zobaczyłam mimo iż na bieżąco patrzę w zakładki czy jest coś nowego. Fajną wycieczkę zrobiłaś, zazdroszczę Ci widoków. Ja oglądałam podobne jak jechałam do Lucerny przez przełęcz San Gottardo. Pozdrówka, w niedzielę napiszę do Ciebie E-maila. Miłego weekendu, baw się dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za comment i życzenia.
    A tak przy okazji - Co u Ciebie oznacza kociokwik? Ciao....

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękna legenda wspaniale wpisuje się w oglądany krajobraz. Miejsce troszkę przypomina min słowackie Strbske Pleso, ale wydaje mi się bardziej malownicze. Piękne zdjęcia.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Kociokwik to sytuacja gdzie nie wiesz w co ręce włożyć (np przed wyjazdem do dziecka, jak ja wczoraj) Pobędę w Gdyni do soboty wieczorem a na noc wracam do domku.

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczne miejsce... :-)
    Woda + góry to zawsze daje wspaniały efekt...
    A Legenda? Trochę smutna...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale niebo przecudne. Takie niebieskie może byc jedynie w Alapch. :)

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak woda i góry to cos fantastycznego!

    OdpowiedzUsuń